Wreszcie napadało mnóstwo śniegu. Biedronki postanowiły niezwłocznie wykorzystać tę łaskawość aury by poznać bliżej jego właściwości. Pani przyniosła do klasy trochę białego, sypkiego puchu, kilka śniegowych kulek oraz cały słoik mocno ubitego śniegu. Biedronki uważnie obejrzały śnieg we wszystkich trzech naczyniach i zgodnie orzekły, że jest bielutki i czyściutki. Kiedy jednak przyjrzały mu się przez szkła powiększające okazało się, że da się w tej bieli dostrzec pyłki kurzu, kawałki listków i łodyżek. Pierwszy wniosek wyciągnięty przez dzieci: śnieg, mimo że biały, wcale nie jest czysty. Pod wpływem ciepła panującego w sali śnieg powoli zaczął zamienia topnieć – zamiast naczynia pełnego śniegu mieliśmy pół słoika wody. Wniosek drugi i trzeci – pod wpływem ciepła śnieg topnieje zmniejszając swoją objętość. Zaczęliśmy zastanawiać się co stanie się z wodą w słoiku, gdy włożymy go do lodówki. Padały różne przypuszczenia – że znów zamieni się w śnieg, że stanie się lodem, a Zuzia wyraziła nawet nadzieje, że w słoiku znajdziemy herbatkę. Po godzinnym pobycie w zamrażarce na powierzchni wody pojawiła się cienka warstwa lodu – łatwo było go pokruszyć, nawet jednym palcem. Jednak po dłuższym czasie przebywania w niskiej temperaturze nasza woda stała się przezroczystą, twardą bryłą lodu, której nijak nie dało się rozbić. Ostatni wniosek – pod wpływem mrozu woda zamarza. Postawiliśmy nasz słoik z lodem w kąciku przyrody, w pobliżu kaloryfera. Ciekawe, co się stało ?
Elżbieta Ciesiołkiewicz
|